Zapraszam do przeczytania fragmentu: https://issuu.com/wydawnictwosqn/docs/piesn_i_krzyk_issuu
strona autorska
Zapraszam do przeczytania fragmentu: https://issuu.com/wydawnictwosqn/docs/piesn_i_krzyk_issuu
Po raz pierwszy miałem zaszczyt pojawić się w Zamościu, gdzie chłód deszczu rozgrzewała przemiła atmosfera i życzliwość, z którą spotykaliśmy się na każdym kroku i którą zapamiętamy na długo!
Zdjęcie: Paweł Nowak
W tym roku sprzęt elektroniczny współpracował bez zarzutu 🙂 Świetna impreza, ludzie i klimat – czego chcieć więcej?
Odwiedziłem pierwszą edycję Fantasmazurii. Z przyczyn technicznych ilość moich zdjęć z tej imprezy jest odwrotnie proporcjonalna do pozytywnych wrażeń jakie przywiozłem 🙂
I w tym roku miałem zaszczyt odwiedzić krakowski Smokon, gdzie nie tylko podyskutowaliśmy we wspaniałym towarzystwie, ale również wygłosiłem prelekcję o debiutowaniu 🙂
Kraina Martwej Ziemi – Tom 2
„Grom i szkwał”
rok wydania: 2017
Opis: W huku gromów i przy wtórze szkwału ważą się losy królestw po obu stronach Martwej Ziemi.
Arthornowi udaje się uciec z zamku opanowanego przez zdrajców, lecz najgorsze dopiero przed nim. Wkrótce znów wyruszy ku Martwicy, tym razem bez przygotowania, drużyny i wbrew własnej woli.
Jednocześnie stary Garhard stara się opanować sytuację w Wondettel. To zadanie tym trudniejsze, że lord Auriss nie powiedział jeszcze ostatniego słowa – podobnie jak wysłannicy sił potężniejszych, niż przeczuwają najwięksi mędrcy. Impas, jak się wydaje, może przełamać tylko obecność księżniczki Azure, która jednak przepadła bez wieści.
Co zrobi Arthorn, gdy ją odnajdzie? Czy zdoła nakłonić ją do powrotu? Ile zdecyduje się poświęcić dla królestwa?
Mroczny cień Nife pochłania bezkresne stepy, czyha na sielskie Asnal Talath, sięga podziemnych Serc Dwargów i snuje się po pokładzie latającego okrętu. Wolno podąża ku granicy, za którą śpi niespokojne Wondettel.
Kraina Martwej Ziemi – Tom 1
„Krew i stal”
Debiutancka powieść – rok wydania: 2016
Opis: Sto pięćdziesiąt lat po powstaniu Martwej Ziemi z twierdzy granicznej wyrusza oddział żołnierzy, by wąskim przesmykiem przekroczyć zapomnianą krainę. W starym klasztorze u podnóża Smoczych Gór ukryte jest coś, co musi powrócić do królestwa, zanim Zasłona Martwej Ziemi pęknie i zaniknie.
Silny oddział pod dowództwem Dartora, starego, zaprawionego w bojach oficera, wkracza w suche stepy, by zmierzyć się z demonami przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Prawdziwy cel misji zna tylko przysłany w ostatniej chwili przewodnik. Lecz nawet on – tajemniczy Arthorn – nie przypuszcza, jaki los przygotowali dla nich bogowie i jak krucha jest równowaga znanego im świata.
Na krakowskim konwencie fantastyki Smokon wygłosiłem prelekcję dotyczącą debiutu literackiego. Ze względu na to, że została oceniona jako przydatna (przez osoby bardziej doświadczone ode mnie),…
Ukłony dla wydawnictwa, które je zebrało w jednym miejscu, skąd pozwoliłem sobie „podprowadzić” w celu publikacji.
Akcja powieści toczy się wartko, bez przestojów i niepotrzebnego rozwodzenia się nad mało istotnymi szczegółami. Poza okazjonalnymi wulgaryzmami język jest dość stonowany, poprawny literacko, co stanowi miłe wytchnienie od książek operujących w narracji stylem wziętym z rynsztoka. Jacek Łukawski ma niewątpliwy talent, fantazję i umie budować logiczną akcję w swym autorskim świecie. Również tło, które maluje, nie jest obciążone jakimiś obyczajowymi niespójnościami, na które jestem wyczulona. W orientacji bardzo pomaga zamieszczona w książce mapa ziem, na których rozgrywa się wojna o władzę. Muszę przyznać, że z niecierpliwością czekam na następną część, tak bardzo wciągnęła mnie ta opowieść.
Jednym z wyróżniających aspektów „Krainy Martwej Ziemi” jest oczywiście świat przedstawiony, skonstruowany z wielu przyciągających i angażujących komponentów. Łukawski pełnymi garściami czerpał ze słowiańskiego folkloru, wplatając do opowieści nocnice, dziwożony czy wiły, co zaowocowało nadaniem sztafażowi swojskiego klimatu, nie brak tutaj także elementów z innych kręgów kulturowych. Dodatkowo w przypadku „Gromu i szkwału” czytelnicy do czynienia mają ze światem quasi-mediewistycznym, zamki i rycerze mogą wydawać się oklepanym do granic motywem, ale właśnie dzięki niemu udało się autorowi podbudować – i tak już intrygującą – atmosferę. Niezgorzej spisują się bohaterowie, na czele z Arthornem, Marcasem czy Garhardem. Wszystkie postaci (a jest ich na kartach powieści co nie miara) posiadają indywidualne cechy, dopracowane portrety psychologiczne, o pobudkach i sposobie myślenia już nie wspominając.